środa, 10 października 2012

Londyn - here we are!

Wczoraj, wcześnie rano wsiedliśmy w samolot i jesteśmy. Jeszcze przed wyjazdem zarezerwowałam pokój przez Airbnb.com. Idea podobna do Couch Surfingu. Czyli śpisz u kogoś w mieszkaniu, tylko, że po pierwsze tego kogoś w tym mieszkaniu nie ma, a po drugie nie tak dużo jak za hotel, ale jednak płacisz. 

Mieszkanie wynajmujemy od niejakiego Sindneya, o którym można wiele powiedzieć, ale na pewno nie to, że jest normalny :)

Zacznę od tego, że Sindey jest małym oszustem. Oto zdjęcie mieszkania, które zamieścił w serwisie:



A to ten sam pokój w REALU :) Zwróćcie uwagę na dywanik i wykładzinkę, które są prawdopodobnie zamieszkiwane przez wiele istot. Na pewno nie jesteśmy tu do końca sami. 


Z kuchnią Sindey to już w ogóle po bandzie pojechał, bo zamieścił zdjęcie jakieś innej niż w tym mieszkaniu jest :)

Zdjęcie z serwisu:


i w realu :)



Dodam jeszcze, że po przyjeździe wszędzie stały rozstawione suszarki z suszącymi się ręcznikami i pościelą. Środki czystości porozrzucane po całym mieszkaniu itd. Długo by opisywać, a to po prostu Sidneyowi nie chciało się sprzątać i powiedział, że dlatego tak mu się schodzi i to tu stoi :)
Po czym nieśpiesznie kontynuował sprzątanko i kazał się ignorować i udawać nam, że go nie ma.
Powiem Wam, że ciężko byłoby np. wziąć prysznic udając, że go nie ma w czasie kiedy on wycierał podłogę w łazience. A chyba tak to sobie wyobrażał :)

Nie przejęliśmy się mieszkaniem jednak zbytnio, bo i tak plan jest taki, żeby całymi dniami explorować Londym i okolicę, więc nie jest ważne co i jak, ważne, żeby było gdzie spać.

Z powodu Sindeya, zaczeliśmy od razu, olewając prysznic. Na brudasa.

Jedno co trzeba Sindeyowi oddać to to, że widać, ze chłopak jest rozrywkowy i korzysta z życia, więc wiedziałam, że jak spytam o dobrą knajpę to poleci naprawdę najlepszą. 

Tak też było. Zadzwonił do swojego frenda, żeby nas godnie ugościł, a 5 min. później siedzieliśmy już w Tureckiej knajpie Meze Mangal przy stacji metra New Cross.
Niebo w gebie! Pita pieczona na Twoich oczach. Podobnie jak grillowane na wielkim ruszcie, który jest w restauracji, mięso. Pyszne mięso i super sałatki! Do tego tureckie piwo Efez.

Potem małe zakupy w Tesco, w którym można sobie kupić głowy rodziny królewskiej, wydłubać im wszystkim oczy, a następnie za pomocą gumki przymocowanej do ich głów, umieścić je kolejno na swojej!Można być Kate, Karolem oraz samą Królową.
Mimo przeceny nie skusiłam się :)



Potem było już tylko lepiej, ale o tym napiszę w kolejnym poście :)

19 komentarzy:

  1. to chłopak pewnie był zawiedziony brakiem możliwości podejrzenia kąpieli :), dobrze że się nie zraziliście, nie ma jak pozytywne podejście do sytuacji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ale Londyn chyba byl wart pomęczenie się, co? :) Maska królowej boska :d

    - A.
    adriannaislookingforastyle.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuchnia zdecydowanie nie ta co na zdjęciu w serwisie ;-) Ważne, że jest gdzie spać :-)
    Grunt to mieć dystans do siebie i do swojego kraju ;-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niezły przekręt z tym mieszkaniem. No cóż, następnym razem nie skorzystacie i nikomu nie polecicie.
    Pięknego londyńskiego zwiedzania. Czekam na zdjęcia i relację.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Różnice są oczywiście i to na gorsze, ale ze względu na cenę nie wiem czy jeszcze raz w razie potrzeby nie skorzystam :) Mamy do dyspozycji "salon", sypialnie, łazienkę i kuchnie z czajnikiem, mikrofalą i piekarnikiem. Możesz sobie coś podgrzać i nie przepłacać na mieście za każdy posiłek. Na pewno jest wygodniej niż w hotelu.

      Usuń
  5. No z kuchni to tylko chyba meble wyparowały i zamieniły się na inne... xD
    A co do masek. Też bym się nie skusiła..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak i niektóre nie wróciły wcale, jak szafki na ścianie na przykład :)

      Usuń
  6. Londyn jest absolutnie wart takich przygod. Kocham to kosmopolityczne miasto. Tam kazdy jest inny, indywidualny. Nie watpie, ze bedziecie bardzo zadowoleni. CO do lokum podziwiam Was ze odwage w tego typu szeringu mieszkania. Ja chyba bym nie zaryzykowala. Czekam na relacje londynska :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To fakt. Podobnie jak w NY, ale wolę Londyn. Nie przytłacza tak jak NY.

      Usuń
    2. Jak dla mnie zdecydowanie NY. Miasto to kocham miloscia wielka. Ohhh cudnie byloby moc sie tam znalezc.:)

      Usuń
  7. No już prawie rezerwowałam nocleg na stronie airbnb, ale COŚ mnie powstrzymało, hihihi:)
    My na początku listopada pędzimy na 4 dni do Liverpoolu i szukaliśmy taniej opcji noclegowej, innej niż CS, ale pozostaniemy przy hostelu:)
    Bawcie się przednio:)!
    pozdrawiamy
    mt

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatrzymując się w miejscach o różnym standardzie, wiem, że na zdjęciach oszukują tak samo w takich serwisach jak airbnb jak i w kilku gwiazdkowych hotelach :) Także nie ma się co zrażać. Hej przygodo! Będzie co wspominać :)

      Usuń
  8. Nie ma to jak przygody od samego początku ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Luzak z tego Sidneya, ale mała rekompensata w postaci "Meze Mangal" złagodziła rozczarowania, w końcu, przez żołądek do serca;)

    OdpowiedzUsuń
  10. No rzeczywiście zdjęcia różnią się. Najważniejsze że się nie przejęliście tym za bardzo i nie popsuło Wam to pobytu w Londynie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...