sobota, 29 września 2012

Ciemna strona słonecznej Italii.



Prawdziwym zaskoczeniem w słonecznej Italii były strugi deszczu w jakich przyszło nam zwiedzać Florencję. Ale jeszcze zanim zdarzyliśmy do suchej nitki zmoknąć to,  jak w większości samych centrów miast we Włoszech z wąskim uliczkami, mieliśmy ogromny problem z zaparkowaniem.

Dlatego podczas zwiedzania kolejnych miast np. Rzymu wybraliśmy opcję dojazdu autokarem spod campingu na którym byliśmy, co gorąco polecam. 

Początki były trudne, ale wyszło słońce i moim oczom ukazał się most, w którym się zakochałam. Ponte Vecchio, dosł. Stary Most zwanym Mostem Złotników.
 

Udziela się chyba każdemu. Nie wiem czy widzieliście film Pachnidło Toma Tykwera. Zdaje się, że akcja dzieje się właśnie tu.

 

 
 

Nie dziwie się, że zainspirował reżysera, bo naprawdę działa mocno na wyobraźnie. Jedyny most ocalały w II wojnie światowej. Pozostałe 4, 4 sierpnia 1944 r. Niemcy wysadzili w powietrze. Ten też był zaminowany, ale cofające się wojska nie zdążyły zdetonować tego co przygotowały.
Początkowo siedziba handlarzy ryb i mięsem, później Ci zostali usunięci, a w ich miejsce wprowadzili się złotnicy i jubilerzy, którzy urzędują tam do dziś. 



 




Zostawiam Was z resztą zdjęć z Florencji, bo Ponte Vecchio to na pewno nie jedyna atrakcja, dla której warto stolicę Toskanii zobaczyć. Widok na i z Dzwonnicy Giott, pozostałe mosty Florencji, mury miejskie wokół i Katedra Matki Boskiej Kwietnej. Enjoy! :) 

 





 














czwartek, 27 września 2012

Nocowanie z Eurocampem na campingach we Włoszech.

Rezerwację w Eurocampie robiliśmy w ostatniej chwili,więc o ile udało się znaleźć miejsca na campingach w Toskani, Umbrii, koło Rzymu i Neapolu, tak koło Wenecji wszystko było zajęte.


Zwiedzając Wenecję i Padwę, mieszkaliśmy więc na campingu Klaus wynajmując mobile home, który sami w necie znaleźliśmy. Po pierwsze nie było za tanio, a po drugie camping przypominał słabe campingi w Polsce. Korzystanie z Europampu, w przeciwieństwie do poszukiwań na własną rękę, daje jakąś gwarancję wysokiego standardu campingu, na którym się mieszka. Campingi tak jak hotele są oznaczone ilością gwiazdek na jaką zasługują. Na niesprawdzonych i nierekomendowanych przez pośrednika można różnie trafić, a cena potrafi być niższa u pośrednika niż bezpośrednio na campingu. Dzieje się tak dlatego, że Eurocamp rezerwując wiele miejsc na sezon na wielu campingach ma duże zniżki, co pozwala mu na proponowanie konkurencyjnych cen.

Takich firm jak Eurocamp jest kilka - VacansoleiKeycamp itd., ale ważna wskazówka, czasami ten sam kamping rezerwowany w polskim biurze jest droższy niż rezerwowany w centrali w GB i odwrotnie. Trzeba ich sprawdzać. I wygląda to tak samo w różnych firmach, nie tylko w Eurocampie. 

Po zwiedzeniu północy Włoch na tyle na ile czas nam pozwolił ruszyliśmy na południe drogą A1, czyli tzw. Autostardą Słońca. Ponieważ nasz samochód nie miał klimatyzacji szybko przekonaliśmy się skąd się nazwa wzięła :) Jechaliśmy w kierunku Florencji, gdzie mieliśmy zatrzymać się na pierwszym campingu z oferty Eurocampu, czyli Norcenni Girasole Club.

Camping jest w sercu Toskanii, wśród pagórków porośniętych winoroślą i winnic. Niedaleko swój dom ma piosenkarz Sting. Jak napiszę, że okolica jest niezwykle malownicza, to będzie to banalne, ale taka właśnie jest. NIEZWYKLE malownicza :) Nie mieliśmy żadnego problemu z dotarciem, bo Eurocamp wyposażył nas w naprawdę dokładne opisy jak gdzie trafić, w którym miejscu zjechać z autostrady itd. Do tego schematyczne mapki. Nie sposób się pogubić.
Zawsze razem z dokumentami podróżnymi przesyłają też prospekty, jakąś torbę podróżną, albo coś co się może przydać na plaży. Są to gadżety, a nie bardzo wartościowe rzeczy, ale miły z ich strony to gest. 

 My wybraliśmy ten camping, bo jest świetnie położony. Stąd jest blisko do Pizy, Sieny i Florencji, czyli 3 miast, które w tej okolicy chcieliśmy zobaczyć.

Camping był też dla nas atrakcją, ponieważ w odróżnieniu do smutnych campingów w Polsce ze słabymi sanitariatami, tam jest to wszystko świetnie zorganizowane, wygląda ładnie i jest praktyczne. Obok łazienek stoją nawet miseczki z wodą dla psów i kotów. Na tym campingu są 4 baseny, w tym jeden ze zjeżdżalnią. Jest dyskoteka, bar. Są 3 korty tenisowe, na których można wypożyczać sprzęt, stoły do tenisa stołowego. Można pograć w piłkę nożną, siatkówkę itd.  Camping jest duży, co generalnie niespecjalnie mi odpowiada, ale ten jest tak rozległy i tak ładnie położony, że jego rozmiar nie przeszkadza. 

Tak jak camping był atrakcją dla nas, tak my bylismy atrakcją dla holenderskich, szweckich i niemieckich dzieci, które nigdy takiego pojazdu jak nasz kilkuletni Lanos nie widziały i każde z nich chciało robić sobie z nim zdjęcie. A popularność na campingu Lanos zawdzięczał, nie tylko swojemu wyjątkowemu wyglądowi, ale też paskowi rozrządu na dotarciu.  Pasek, jak obiecywał polski Pan mechanik, przestanie piszczeć jak się dotrze, czyli po przejechaniu 200 km. Przejechaliśmy 4000 km i dalej piszczał, wzbudzając sensację na drogach i kampingach. Nie sposób było nas nie zauważać :) 


 Chapter III 


Piza


Tak jak wspomniałam, wybraliśmy camping Girasole, aby mieć blisko m.in do Pizzy, którą obowiązkowo chcieliśmy zobaczyć, a przede wszystkim krzywą wieżę, która znajduje się na tzw. polu cudów.

Pierwszym cudem jaki nam się przytrafił to znalezienie miejsca parkingowego przed terenem, na którym znajduje się katedra, baptysterium i krzywa wieża. Na miejsce jechaliśmy wioskami i jakąś nie specjalnie okazałą drogą, więc byliśmy zdziwieniu, że to już kiedy dojechaliśmy i naszym oczom ukazała się taka brama.



Po jej przekroczeniu zobaczyliśmy to co widać na poniższych zdjęciach.





I na koniec to po co tu przyjechaliśmy - Krzywa Wieża. Na pewno nie rozczarowała. Znalezienie się pod nią, było trochę jak wejście w kadr filmu, który widziało się setki razy. Ponieważ teren jest piaszczysty Wieża podobno zaczęła się przechylać już w trakcie budowy i wciąż się przechyla, choć stosują oczywiście jakieś  zabezpieczenia. Ale czy byłaby taka popularna, jeśli nie byłaby krzywa?













W kolejnych postach opiszę kolejne campingi i miejsca, które odwiedziliśmy podczas pierwszej podróży przez Włochy, od Wenecji aż po Neapol :) 


wtorek, 25 września 2012

Padwa nie zapadła.

Chapter II 

Padwa 

Z Wenecji do Padwy było blisko, więc chcieliśmy ją przy okazji bycia w północnych Włoszech zobaczyć. 

Byłam ciekawa jednego z najstarszych Uniwersytetów w Europie, założonego w 1222 r.!
Na drugiej po Bolonii uczelni, wykładał Galileusz, studiował Mikołaj Kopernik, Jan Kochanowski i Jan Zamoyski.
I tylko tyle będę pamiętać. Miasto nie rzuciło mnie na kolana, ale może nie przygotowałam się do jego zwiedzania, bo np. nie przypominam sobie Piazza Prato della Valle, który po wpisaniu hasła Padwa w Google się pojawia, a który wygląda bardzo okazale.

Jestem ciekawa Waszych wrażeń, zdjęć z Padwy, ponieważ mam wrażenie, że coś mi umknęło.

Miłego wieczoru!
















poniedziałek, 24 września 2012

Włochy za 10 zł

Parę lat temu w okresie wakacji podczas spotkania w pracy spotkałam gościa, który spytał mnie o plany urlopowe. Zrobił to chyba tylko po to, żeby zaraz w odwecie mieć okazję opowiedzieć o swoich, bo kiedy zaczęłam opowiadać zaraz mi przerwał i oznajmił, że on wybiera się z rodziną do Włoch, na co się bardzo cieszy.
Ponieważ był taki podniecony, to myślałam, że jedzie tam po raz pierwszy, ale kiedy powiedział mi, że na wakacjach we Włoszech był 15 razy, pomyślałam sobie, że jest nienormalny.
Wtedy byłam na etapie zaliczeniowego podejścia do podróżowania i jak miałam przed sobą kogoś, kto cieszy się, że po raz 15 z rzędu jedzie do tego samego kraju na wakacje to nie mogłam pomyśleć inaczej :)
To co mnie jednak zainteresowało bardzo, mając mały budżet na wyjazd, który planowałam, to oferta, z której on korzystał. Dowiedziałam się o istnieniu firmy Eurocamp, która pośredniczy w wynajmowaniu namiotów i mobile home'ów na campingach w niemal całej Europie.

Mapa krajów, w których Eurocamp ma swoje campingi:



Kiedy sprawdziłam cennik Eurocampu nie mogłam uwierzyć, że za tak małe pieniądze mogę pojechać w tak wiele miejsc. Oczywiście z tak atrakcyjnych cen jak 10 zł za dobę za osobę można skorzystać przed lub po sezonie, ale jak mogę jechać za prawie darmo to mogę z wyjazdem do 1 września poczekać.

Tak też zrobiliśmy. Na przełomie sierpnia i września ruszyliśmy kilkuletnim Lanosem bez klimy :) w długą drogę autostradą słońca.  W sumie przez 2 tygodnie zobaczyliśmy 11 włoskich miast, przejechaliśmy wspomnianym bolidem ponad 4000 km i przeżyliśmy kilka przygód. A jak wiadomo jeden rodzaj  przygód to taki kiedy po tym co się stało człowiek się cieszy, że już minęło :), ale więcej zaliczyliśmy przygód drugiego rodzaju, czyli takich, które chętnie przeżylibyśmy jeszcze raz.

To co jest super opcją w ofercie Eurocampu, to to, że na miejscu czeka na Ciebie uzbrojony po zęby namiot. Jest w nim wszystko, łącznie z lodówką i kieliszkami do wina. Oprócz pościeli i ręczników nie trzeba ze sobą nic taszczyć. A ponieważ jechaliśmy w 4 osoby małym samochodem, jeszcze z zapasem ryżu i konserw, to było to ważne. Opcją droższą są mobile home'y , ale w tych jest taras, klima, dwie sypialnie i inne bajery. Wiem, bo moja przygoda z Eurocampem na tym jednym wyjeździe się nie skończyła.
Właściwie nie tylko z  Eurocampem, ale i wstyd przyznać z samymi Włochami, z krajem w którym byłam od tamtej pory 3 razy. Jeszcze 12 i będziecie mogli śmiało powiedzieć, że jestem nienormalna :)

Wadą tych wyjazdów, jest to, że trzeba je dość wcześnie planować, bo potem jedzie się gdzie jest miejsce, a nie gdzie chce się jechać, tak było z moim zwiedzaniem Francji, kiedy chciałam zobaczyć Lazurowe Wybrzeże, a wylądowałam w Langwedocji, ale o tym innym razem.
Przeszkadza mi też to, że na jednym campingu trzeba zostać przynajmniej 3 dni, preferują tydzień, a w moim przypadku, osoby, która chce zawsze wszystko zobaczyć "przy okazji", ograniczało to ilość ruchów. Może to z drugiej strony i dobrze, bo nikt by wtedy tempa nie wytrzymał, a jeśli nawet, to na pewno by podczas takich wakacji nie odpoczął, a przecież nie chcę podróżować sama. Lubię się cieszyć miejscami z innymi. Najlepiej w grupie mniejszej lub większej. 

Trasa jak poniżej. Pierwsza noc we Wrocławiu, przejazd przez Czechy i Austrię, i kolejna już w Wenecji.



 Chapter I 

Wenecja

Piękne, urokliwe miasto tak tajemnicze i dziwne jak okoliczności i sposób jego powstania. Ciężko zrobić nic nieprzedstawiające, nudne i brzydkie zdjęcie w tym mieście. Każdy kąt wygląda jak z obrazu Canaletta LIVE. Mam też w swoim słowniku kilka niemiłych przymiotników jak zatłoczone, deszczowe i drogie, ale to co mi najbardziej przeszkadzało, to tłumy przelewające się przez wąskie uliczki. W upale i przy dużej wilgotności powietrza, po deszczu było to naprawdę męczące. Dlatego co widać na poniższych zdjęciach najlepiej było mi blisko wody z widokiem na malownicze widoki tego miasta.   



Poniżej most westchnień. Jeden z najbardziej znanych na świecie. Most łączy pomieszczenia Pałacu Dożów z więzieniem. Kiedy Trybunał Kryminalny wydawał wyrok, skazańca prowadzono tym mostem w ostatnią podróż życia. Nazwę most zawdzięcza XIX w. pisarzom, którzy wyobrażali sobie westchnienia skazańców, ostatni raz spoglądających na świat wolnych ludzi.


Wyspa San Giorgio Maggiore.


Pałac Dożów. 



Plac  św. Marka i Lew symbol Wenecji. 


Gołębie, które są stałym elementem krajobrazu tego Placu. 












Most Rialto na Canale Grande. Moim zdaniem najładniejszy. 




CDN.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...