Parę lat temu w okresie wakacji podczas spotkania w pracy spotkałam gościa, który spytał mnie o plany urlopowe. Zrobił to chyba tylko po to, żeby zaraz w odwecie mieć okazję opowiedzieć o swoich, bo kiedy zaczęłam opowiadać zaraz mi przerwał i oznajmił, że on wybiera się z rodziną do Włoch, na co się bardzo cieszy.
Ponieważ był taki podniecony, to myślałam, że jedzie tam po raz pierwszy, ale kiedy powiedział mi, że na wakacjach we Włoszech był 15 razy, pomyślałam sobie, że jest nienormalny.
Wtedy byłam na etapie zaliczeniowego podejścia do podróżowania i jak miałam przed sobą kogoś, kto cieszy się, że po raz 15 z rzędu jedzie do tego samego kraju na wakacje to nie mogłam pomyśleć inaczej :)
To co mnie jednak zainteresowało bardzo, mając mały budżet na wyjazd, który planowałam, to oferta, z której on korzystał. Dowiedziałam się o istnieniu firmy Eurocamp, która pośredniczy w wynajmowaniu namiotów i mobile home'ów na campingach w niemal całej Europie.
Mapa krajów, w których Eurocamp ma swoje campingi:
Kiedy sprawdziłam
cennik Eurocampu nie mogłam uwierzyć, że za tak małe pieniądze mogę pojechać w tak wiele miejsc. Oczywiście z tak atrakcyjnych cen jak 10 zł za dobę za osobę można skorzystać przed lub po sezonie, ale jak mogę jechać za prawie darmo to mogę z wyjazdem do 1 września poczekać.
Tak też zrobiliśmy. Na przełomie sierpnia i września ruszyliśmy kilkuletnim Lanosem bez klimy :) w długą drogę autostradą słońca. W sumie przez 2 tygodnie zobaczyliśmy 11 włoskich miast, przejechaliśmy wspomnianym bolidem ponad 4000 km i przeżyliśmy kilka przygód. A jak wiadomo jeden rodzaj przygód to taki kiedy po tym co się stało człowiek się cieszy, że już minęło :), ale więcej zaliczyliśmy przygód drugiego rodzaju, czyli takich, które chętnie przeżylibyśmy jeszcze raz.
To co jest super opcją w ofercie Eurocampu, to to, że na miejscu czeka na Ciebie uzbrojony po zęby namiot. Jest w nim wszystko, łącznie z lodówką i kieliszkami do wina. Oprócz pościeli i ręczników nie trzeba ze sobą nic taszczyć. A ponieważ jechaliśmy w 4 osoby małym samochodem, jeszcze z zapasem ryżu i konserw, to było to ważne. Opcją droższą są mobile home'y , ale w tych jest taras, klima, dwie sypialnie i inne bajery. Wiem, bo moja przygoda z Eurocampem na tym jednym wyjeździe się nie skończyła.
Właściwie nie tylko z Eurocampem, ale i wstyd przyznać z samymi Włochami, z krajem w którym byłam od tamtej pory 3 razy. Jeszcze 12 i będziecie mogli śmiało powiedzieć, że jestem nienormalna :)
Wadą tych wyjazdów, jest to, że trzeba je dość wcześnie planować, bo potem jedzie się gdzie jest miejsce, a nie gdzie chce się jechać, tak było z moim zwiedzaniem Francji, kiedy chciałam zobaczyć Lazurowe Wybrzeże, a wylądowałam w Langwedocji, ale o tym innym razem.
Przeszkadza mi też to, że na jednym campingu trzeba zostać przynajmniej 3 dni, preferują tydzień, a w moim przypadku, osoby, która chce zawsze wszystko zobaczyć "przy okazji", ograniczało to ilość ruchów. Może to z drugiej strony i dobrze, bo nikt by wtedy tempa nie wytrzymał, a jeśli nawet, to na pewno by podczas takich wakacji nie odpoczął, a przecież nie chcę podróżować sama. Lubię się cieszyć miejscami z innymi. Najlepiej w grupie mniejszej lub większej.
Trasa jak poniżej. Pierwsza noc we Wrocławiu, przejazd przez Czechy i Austrię, i kolejna już w Wenecji.
Chapter I
Wenecja
Piękne, urokliwe miasto tak tajemnicze i dziwne jak okoliczności i sposób jego powstania. Ciężko zrobić nic nieprzedstawiające, nudne i brzydkie zdjęcie w tym mieście. Każdy kąt wygląda jak z obrazu Canaletta LIVE. Mam też w swoim słowniku kilka niemiłych przymiotników jak zatłoczone, deszczowe i drogie, ale to co mi najbardziej przeszkadzało, to tłumy przelewające się przez wąskie uliczki. W upale i przy dużej wilgotności powietrza, po deszczu było to naprawdę męczące. Dlatego co widać na poniższych zdjęciach najlepiej było mi blisko wody z widokiem na malownicze widoki tego miasta.
Poniżej most westchnień. Jeden z najbardziej znanych na świecie. Most łączy pomieszczenia Pałacu Dożów z więzieniem. Kiedy Trybunał Kryminalny wydawał wyrok, skazańca prowadzono tym mostem w ostatnią podróż życia. Nazwę most zawdzięcza XIX w. pisarzom, którzy wyobrażali sobie westchnienia skazańców, ostatni raz spoglądających na świat wolnych ludzi.
Wyspa San Giorgio Maggiore.
Pałac Dożów.
Plac św. Marka i Lew symbol Wenecji.
Gołębie, które są stałym elementem krajobrazu tego Placu.
Most Rialto na Canale Grande. Moim zdaniem najładniejszy.
CDN.