Wyobrażacie sobie, że spełnia się Wasze
marzenie, znajdujecie się któregoś pięknego dnia w Nowym Jorku, na miejsce
ciągnęliście ze sobą oczywiście aparat i kiedy przepływacie promem tuż obok Statuy
Wolności i chcecie zrobić zdjęcie, okazuje się, że nie ma w nim baterii, bo ta
została w domu w ładowarce?!?!
Ja nie muszę sobie tego wyobrażać gdyż ten koszmar był moim
udziałem. W związku z czym jedyne zdjęcia jakie mam z Nowego Jorku to takie zrobione
analogową jednorazówką.
Od tamtej pory zawsze sprawdzam przed wyjściem z domu czy
bateria faktycznie jest w środku.
Nie sprawdzałam natomiast jak dotąd, czy targając ze sobą
ciężki statyw mam ze sobą stopkę, którą przykręca się do aparatu, a która
pozwala na jego umocowanie w statywie. Teraz już będę, po tym jak chcąc robić
zdjęcia Pragi nocą, okazało się już pod mostem Karola, że tej części nie mam ,
a bez niej statyw jest bezużyteczny. Przeżyłam małe załamanie nerwowe,
szczególnie, że zachód słońca był tego wieczoru zjawiskowy. Tak bajkowy, że aż
tandetny. Parę zdjęć zrobiłam z ręki…
Fotografując Pragę o zachodzie słońca miałam takie same odczucia jak Ty, że jest w tych kadrach coś tandetnego, pocztówkowego. No ale robiłam zdjęcia bo było tak ładnie ahhh :)
OdpowiedzUsuńTu kilka moich zdjęć:
http://www.flickr.com/photos/fojaga/sets/72157631760542679/
Wszystko można o Twoich kadrach pow. ale nie, że są tandetne. Są super!
UsuńWiele wylądowało w koszu bo trąciły pocztówką aż za bardzo :)
OdpowiedzUsuń