niedziela, 23 września 2012

Światłem malowane

 W książce, o której wspomniałam Wam w ostatnim poście czytam, że słowo fotografia pochodzi od dwóch greckich słów dosłownie oznaczających świetlny pędzel, albo świetlny rysunek. Wcześniej spotkałam się oczywiście z określeniem, że fotografowanie to malowanie światłem, ale genezy nie znałam.
Nie znałam genezy, z książką i z ćwiczeniami w niej zawartymi zetknęłam się dopiero w piątek, ale już wcześniej miałam okazję pobawić się tworzeniem obrazów na czarnym tle, którym była noc.



To co jest potrzebne, to ktoś kto chętnie będzie ganiał w kadrze ze źródłem światła, którym może być wszystko - latarka, lampa błyskowa, świecąca zabawka itd. Opcjonalnie można ganiać samemu,  a aparat ustawić na statywie.

Kluczem są długie czasy naświetlania 15, 20, 30 sekund i dłuższe, które są oznaczone jako tryb B na aparacie. Przydaje się też wężyk do wyzwalania migawki, co by nie ruszyć aparatem w momencie jej wyzwalania, bo to spowoduje poruszenie obrazu.

Efekt bywa nieprzewidywalny, co bardzo mi odpowiada. 

Poniższe zdjęcie zrobiłam na kursie fotografii nocnej w szkole o wszystko mówiącej nazwie Good Photo i była to super przygoda. Były to moje pierwsze zdjęcia nocne, nie licząc tych, które wcześniej robiłam, chcąc coś sfotografować w nocy, a co było oczywiście niewypałem, bo nie miałam pojęcia o ustawieniu czasów, przysłony itd. co jest niezbędne do zrobienia zdjęcia kiedy jest zupełnie ciemno. 

Świetlna rama schodów to światło latarki, z którą Sebastian prowadzący zajęcia ganiał po nich, a na dole błysnął jeszcze bezprzewodową lampą błyskową, stąd podświetlenie graffiti.


W nocy nawet Toi Toi dobrze wygląda, trzeba tylko wstrzymać na chwilę powietrze i wpaść do niego z lampą błyskową.  


Robiąc zdjęcie mostu ustawiłam długi czas naświetlania. Tak długi, że zapomniałam, że robię zdjęcie i kiedy właśnie miało się dokonać chwyciłam za statyw. Efekt niezamierzony, ale wygląda fajnie.  


Po kursie oczywiście w domu męczyłam latarkę, popełniając przy tym kilka błędów przed którymi przestrzegam.

1. Jak ganiacie ze źródłem światła to trzeba się ubrać na czarno, co by nie było widać Was na zdjęciu. Jak widać na poniższym ja na ten wieczór na działce wybrałam wygodne czerwone dresy, co nie było mądre. Gdybym miała czarne nie widzielibyście moich racic. 


2. Pisząc wyraz światłem trzeba pamiętać, że jest z nim jak z obrazem w odbiciu lustrzanym. Jak się zapomni to widać pod spodem jak to się skończy. 


Poniższe choć nieostre jest moim ulubionym.


Mieliście okazję bawić się w malowanie światłem? Co z tego wyszło?

4 komentarze:

  1. ostatnie zdjęcie jest rewelacyjne ! ja osobiście jestem antytalenciem jeśli chodzi o zdjęcia i aparat

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że można się tego nauczyć jak wszystkiego innego. Przynajmniej mam taką nadzieję :)
      1.10 zaczynam Studium Fotograficzne, więc będę miała okazję się o tym przekonać.

      Usuń
  2. świetne foty :) ja w tym temacie robiłam jedynie zdjęcia teatru ognia. Sama nie biegałam ze światłem. Podoba mi się napis ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne foty :) ja w tym temacie robiłam jedynie zdjęcia teatru ognia. Sama nie biegałam ze światłem. Podoba mi się napis ;)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...