czwartek, 20 września 2012

Arena di Verona

 




Wszyscy wiedzą, że w Weronie są domy bohaterów dramatu Szekspira, Romea i Julii. Ale nie to było powodem dla, którego dwukrotnie do tego miasta wracałam, choć oczywiście tę atrakcję zaliczyliśmy. 

  
Balkon w domu Julii, ale nie ten oryginalny - zrekonstruowany.


Pomnik Julii i brama wejściowa cała w wyznaniach miłosnych.



Do Werony wracałam, żeby zobaczyć to co dzieje się w Arena di Verona, amfiteatrze z czasów rzymskich, podobnym do koloseum w Rzymie, ale większym i na tyle dobrze zachowanym, że wciąż wykorzystywanym.



 

Jeśli uważacie, że Opera jest nudna, to na pewno, jak ja zmienicie zdanie po obejrzeniu choćby jednego spektaklu podczas Festiwalu Operowego, który jak co roku latem jest w Arena di Verona organizowany.

Przyjeżdżając tu znajdziecie się w sercu Opery,w miejscu z którego się wywodzi. Gwarantowana piękna pogoda, ciepłe wieczory, włoskie wino i ten niezwykły spektakl, który zaczyna się codziennie ok 21.00, po zachodzie słońca. A to dlatego, żeby spotęgować widowiskowość tego jak Arena wygląda kiedy wszyscy, odpalą małą świeczkę, którą dostają na wejściu. Nad całością unosi sie wtedy łuna światła tych malutkich świeczek.Wyglada to niesamowicie!Niestety poniższe słabe zdjęcia tego nie oddają.

 

 
 
 


Można wypożyczyć małą poduszeczkę, żeby nie siedzieć bezpośrednio na nagrzanych przez cały dzień słońcem kamieniach. Przez cały czas między rzędami chodzą sprzedawcy pysznych lodów i schłodzonego wina. Włoszki są pięknie ubrane, wyglądają jak motyle, a Włosi bez krępacji śpiewają arie,które znają i krzyczą "Viva Maestro", kiedy, któryś fragment szczególnie im się podoba.

Dla mnie wielkim zaskoczeniem była lekkość z jaką włosi traktują Operę. Nikt się nie spina, nie dusi krawatem i nie zakłada czarnej kiecy do ziemi. Ludzie się bawią słowem, muzyką, doskonałą grą aktorską i ta spektakularna scenografia!





Piszę o tym, bo wczoraj z koleżanką trafiłam do Multikina, które organizuje transmisje z najlepszych spektakli operowych, odbywające się w najlepszych Teatrach. Wczorajsza Opera na lodzie, na której byłyśmy, była właśnie retransmisją z Areny w Weronie.

Jeśli nie udało mi się przekonać Was do Opery to jest jeszcze jeden powód dla, którego warto w tę okolicę przyjechać  - Jezioro Garda. Lago di Garda to największe i najczystsze jezioro Włoch. W miejscu w, którym spotyka się z Górami wygląda niezwykle malowniczo. 

 Piękne zdjęcia tego jeziora są w scenie otwierającej Bonda Quantum of solace
 http://www.youtube.com/watch?v=yfYC_CBNtiM



Strona amfiteatru http://www.arena.it/

Na koniec miasto Werona...








2 komentarze:

  1. Ale z Ciebie szczęściara, że trafiłaś na taki festiwal, ja byłam w Weronie jak byłam mała z rodzicami i pamiętam, że ten amfiteatr był wtedy w remoncie ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Za pierwszym razem to był fart,a drugi raz specjalnie zorganizowaliśmy wyjazd tak,zeby na festiwal trafić,bo naprawdę warto,szczególnie jeśli przy okazji mozna spędzić czas nad jeziorem Garda.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...